Tegoroczny, siedemnasty już, Międzygminny Otwarty Konkurs Ortograficzny odbył się w tym we wtorek, 26 marca w Zespole Szkół im. Gen. Dezyderego Chłapowskiego w Bolechowie. Patronat nad konkursem objął Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Burmistrz Murowanej Gośliny Dariusz Urbański, Wójt Gminy Czerwonak Marcin Wojtkowiak i Wójt Gminy Suchy Las – Grzegorz Wojtera. Włodarze wymienionych gmin nie tylko objęli patronatem niniejszy konkurs, ale również ufundowali wartościowe nagrody. W organizacji konkursu pomógł również Powiat Poznański oraz, działająca w naszej szkole, Rada Rodziców. Warto przypomnieć, że pomysłodawczynią konkursu jest Pani Beata Strama - Dyrektor ZS w Bolechowie.
Konkurs ma charakter otwarty, może wziąć w nim udział każdy, niezależnie od wieku, czy profesji. Nie ma obowiązku wcześniejszego wysyłania zgłoszeń. Spośród miłośników tropienia językowych niuansów najliczniejszą grupę stanowiła młodzież uczęszczająca do różnego typu szkół ponadgimnazjalnych. Najmłodszym uczestnikiem okazała się Martyna Owczarzak (druga klasa liceum).
Autorami dyktanda byli w tym roku Pan Profesor UAM dr hab. Marek Osiewicz oraz Pan Profesor UAM dr hab. Krzysztof Skibski. Jest nam niezwykle miło, że jeden z autorów dyktanda – Pan Profesor Marek Osiewicz, zaszczycił nas swoją obecnością, przyglądał się konkursowym zmaganiom, odczytywał dyktando uczestnikom, a także brał udział w pracach jury.
Mistrzem Ortografii został w tym roku Pan Marcin Wojtkowiak – Wójt Gminy Czerwonak. Decyzja o udziale w ortograficznych zmaganiach narodziła się u Pana Marcina spontanicznie, podczas otwarcia konkursu, dlatego też werdykt jury bardzo zaskoczył zwycięzcę. Pan Marcin przyjął gratulację i tytuł, natomiast nie przyjął nagrody – pokaźnego kompletu praktycznych słowników języka polskiego. Mistrz przekazał nagrodę osobie, która otrzymała wyróżnienie (nieoficjalne drugie miejsce). Okazał się nim (równie zaskoczony) uczeń naszej szkoły – Kamil Szulczyński. Gratulujemy! Trzeba przyznać, że był to piękny gest Pana Wójta Marcina Wojtkowiaka.
Każdy uczestnik otrzymał dyplom, tekst dyktanda i drobny upominek.
Szkolna kawiarenka oferowała uczestnikom konkursu kawę, herbatę i słodkie przekąski. W jury zasiadali nauczyciele języka polskiego z naszej szkoły - Pani Monika Dziurla, Pani Joanna Zimniak i Pan Mariusz Palka, wspomagani przez autora dyktanda, Pana Profesora Marka Osiewicza.
Wszystkim uczestnikom i tym, którzy byli zaangażowani w organizację XVII Otwartego Międzygminnego Konkursu Ortograficznego serdecznie dziękujemy. Miejmy nadzieję, że za rok nasza szkoła znów przyciągnie miłośników zgłębiania tajników ojczystego języka. Już dziś serdecznie zapraszamy!
jz
Dyktando A.D. 2019
Olgierd podszedł do prodiża z wahaniem. Po nie najlepszym zeszłorocznym obiedzie świątecznym, który ni stąd, ni zowąd przeistoczył się w spektakularną porażkę ponadczterdziestoletniego fachowca od potraw bezmięsnych, miał świadomość, że kolejne niepowodzenie przyczyniłoby się do trwałego upadku jego kucharskiego prestiżu. Z drżeniem rąk wyciągnął ze schowka kwiat jarmużu, nieśmiało odmierzył około ćwierćkilogramowy kawałek bakłażana i drżącymi rękoma zanurzył obie jarzyny we wrzącym wywarze ze skórek grejpfruta. Po otrzymaniu rzeżuchopodobnej brei włączył urządzenie, nastawiając pokrętłem ponaddwustupięćdziesięciostopniową temperaturę. Zastygł w bezruchu, zerkając przez szybkę maszyny i wznosząc do nie wiadomo którego boga prośby o to, by masa się nie zwarzyła. Po chwili schwycił miniłyżeczkę i za jej pomocą wypełnił stojący nieopodal moździerz przyprawami niezbędnymi do sporządzenia dressingu: pieprzem, sproszkowaną żurawiną, różową solą oraz dwoma nieobranymi ząbkami czosnku. Starł je na drobno w try miga i przyprószył wiórkami chrzanu, a następnie wyżął powstałą masę z resztek soku, którego strużkę skierował do małej dzieży z żytnią mąką. Zadrżał z wrażenia, gdyż mąka wzburzyła się i zaczęła wydzielać niezbyt przyjemną woń. Nie zraził się tym i pełen nadziei spojrzał na rozprężającą się pod wpływem temperatury masę w prodiżu. Wszystko wyglądało coraz lepiej i Olgierd nie bał się już zhańbienia swojego kulinarnego wizerunku. Hożo zbliżył się do spichlerzyka, w którym za ościeżnicą trzymał siateczkę z tegorocznymi jeżynami. Pochłonął sporą ich garść, stwierdzając w myślach, że nie darmo wstał o wpół do ósmej, by je dostać półdarmo na niedalekim targu. Z nonszalancją wyciągnął dojrzałą masę z elektrycznego garnka i wyłożył ją na półmisek. Przystroił sparzonymi ziarnami pszenicy, obłożył kulkami masy z przypraw i wsunął całość do piekarnika. Z satysfakcją pomyślał o zaskoczeniu, jakie najniewątpliwiej zrobi ten oryginalny jarzynowy kolaż na jego eksmałżonce, często notabene noszącej szaroniebieskosrebrzystą minispódniczkę, którą niegdyś jej podarował. Nie dając się niespokojnym myślom, włączył swoją ulubioną rockandrollową płytę i zajął się przyrządzaniem deseru. Żółte porzeczki przemieszał z gruszkowym dżemem, po czym całość umieścił w chrzanowo-mącznej zaprawie. Po uformowaniu z nich rożkowych ruloników wrzucił je na gorący olej, a gdy się zrumieniły, grillował je w quasi-piecu na węgiel drzewny. Nalał sobie kieliszek bezalkoholowego piwa rzemieślniczego, wychylił potężny haust i otarł usta z zadowoleniem. Arcyłatwe zadanie – pomyślał – i niepotrzebny stres. Można by się zastanawiać, czy nie lepiej byłoby się zawczasu wyluzować. Olgierd porzucił jednak te niewczesne rozważania i wyszedł na ogród, by skosić trawę na okołotarasowej skarpie.
Autorzy dyktanda:
prof. UAM dr hab. Marek Osiewicz i prof. UAM dr hab. Krzysztof Skibski