„Hajda na Soplicę…” chciało się rzec, kiedy pięćdziesięcioosobowa grupa młodzieży ZS w Bolechowie zawitała w sobotni wieczór w Teatrze Nowym w Poznaniu.
Czy było warto poświęcić pond trzy godziny, by obejrzeć spektakl w reżyserii Mikołaja Grabowskiego pt.: „Pan Tadeusz”?
Na pewno:
- ciekawa sceneria – właściwie plac budowy z rusztowaniem i betoniarką – taka niby nasza Polska,
- humor – to klucz do spektaklu (nie brakowało też aluzji, np. Jankiel wymachujący flagą UE),
- bawiły nawet opisy przyrody – przecież żadne żaby nie grają tak pięknie jak polskie,
- muzyka na żywo,
- niezwykła finałowa scena – spowiedź Jacka Soplicy,
- wyśmienita gra aktorów (Jan Romanowski jako Pan Tadeusz; Alicja Juszkiewicz jako Zosia; wspaniała Telimena w wykonaniu Anny Mierzwy, świetna kreacja Hrabiego – Mateusz Ławrynowicz, Mariusz Zaniewski jako Robak, Ildefons Stachowiak– Gerwazy ),
- rapujący Rykow i Płut,
- Mickiewiczowski trzynastozgłoskowiec nie tylko mówiony, ale śpiewany, a nawet krzyczany.
To osiem razy na tak.
Spektakl pokazuje, że dzieło Mickiewicza wcale nie jest anachroniczne, raczej uniwersalne, a my jesteśmy jakoś dziwnie tacy sami. Było zabawnie, ale też poetycko i refleksyjnie…
I ja tam byłam…i chociaż miodu i wina nie piłam, to świetnie się bawiłam, a com widziała w tym artykule umieściłam.
md